skip to Main Content
shaxi junnan

Shaxi, Junnan. Jak odpocząć od zgiełku w Chinach?

Przeglądałam ostatnio zdjęcia z Chin, bo to kraj, do którego lubię wracać myślami i z zaskoczeniem odkryłam, że nigdy nie pokazałam zdjęć ani nie napisałam o Shaxi, niewielkim miasteczku (wsi?) w prowincji Junnan. To jedno z tych miejsc, które od razu kradnie kawałek duszy i zapada w pamięć tak głęboko, że czasami zupełnie nie wiadomo dlaczego nagle widzisz przed sobą obrazy właśnie stamtąd. Niemalże czujesz smaki i zapachy, promienie słońca na skórze, grube pajęczyny oplatające drzewa, setki kolb kukurydzy i szemrzącą w strumieniu wodę.

Do Shaxi trafiliśmy z Shangri La po bardzo długim i męczącym, a jednak niezwykle pozytywnym dniu jazdy autostopem. Dotarliśmy późno. Tak późno, że na ulicach było pusto, choć nie zaszło jeszcze słońce. Ekstremalnie zmęczeni i głodni, nie za bardzo rozglądaliśmy się dookoła siebie. Najpierw trzeba było znaleźć miejsce do spania, następnie zmyć z siebie kilogramy kurzu i wrzucić coś do burczących brzuchów. Kiedy kolejnego dnia wstaliśmy rano i zaczęliśmy po prostu powoli iść przed siebie wąskimi uliczkami Shaxi, nie mogliśmy uwierzyć własnemu szczęściu. Trafiliśmy do idealnej chińskiej wsi. Oczywiście, odrestaurowanej na pokaz i w sezonie zapewne pełnej rozkrzyczanych chińskich turystów, ale w tej danej chwili było nam to zupełnie obojętne. Shaxi rzuciło na nas urok i było nam z tym dobrze.

Zamiast się rozpisywać, tym razem pokażę zdjęcia. Mam nadzieję, że zrozumiecie naszą fascynację. Zapraszam na spacer po Shaxi w magicznej prowincji Junnan.

shaxi junnan
Główny plac w Shaxi jest pełen urokliwych kawiarni i sklepików. Można się napić dobrej kawy i odpocząć w cieniu

Wąskie uliczki zachęcają do spacerowania. Było pusto i ciepłe. Nic, tylko iść przed siebie

shaxi junnan
Mieszkaliśmy w niewielkim pensjonacie przy samym placu głównym. Wchodzi się do niego małymi drzwiami między dwoma budynkami

shaxi junnan

shaxi junnan
Przez ten most trzeba przejść, żeby wyjść poza mury Shaxi. Nie tylko wioska jest urokliwa, jej okolice są po prostu piękne
shaxi junnan
Widok na nową część Shaxi i pobliskie wsie
shaxi junnan
Spacer wśród pól ryżowych nawet jesienią jest przeżyciem samym w sobie
shaxi junnan
Wioska po drugiej stronie rzeki. Żeby do niej dojść trzeba przejść ścieżką przez pola ryżowe

Nie wiem ile czasu spędziliśmy fotografując pająki i owoce ich niesamowitej pracy

Pikantne papryczki. Bez nich kuchnia Syczuanu i Junnanu nie byłaby taka sama
shaxi junnan
Tutaj już zebrane, wyselekcjonowane i zostawione do suszenia. Bez konserwantów 😉

shaxi junnan

shaxi junnan
Mały strażnik pilnował suszących się zbóż i kukurydzy
shaxi junnan
Na dowód – kukurydza. Piękna, prawda?
shaxi junnan
I więcej kukurydzy!
shaxi junnan
Bardzo nieśmiałe dzieci wracają ze szkoły

Do Shaxi przyjechaliśmy między innymi po to, żeby doświadczyć czym jest lokalny targ. Mieszkańcy okolicznych wiosek przyjeżdżają raz w tygodniu ze swoimi plonami. Ciche i spokojne uliczki Shaxi zamieniają się w gwarne targowisko. Ciężko przecisnąć się między kolorowymi straganami, a obfitość żyznych ziemi Junnanu zwala z nóg. Czego tam nie ma! A to wszystko w towarzystwie sympatycznych Chińczyków, ciekawych nas w takim samym stopniu jak my ich. Ostatnia część spaceru po Shaxi w prowincji Junnan. Targowisko.

shaxi junnan

shaxi junnan

shaxi junnan

shaxi junnan

shaxi junnan
Chiński czosnek nie taki zły…
shaxi junnan
Bałam się nawet dotknąć. Sam zapach wyciskał łzy z oczu…

shaxi junnan
Bardzo praktyczne kosze. Zdecydowanie lepsze niż plastikowe reklamówki
shaxi junnan
Chińska zielenina jest obłędna
shaxi junnan
Ta pani, chociaż nie wygląda przyjaźnie, z uśmiechem wyraziła zgodę na zdjęcie. Jednak zanim zdążyłam nacisnąć spust migawki przyjęła bardzo groźną minę, żeby po chwili znowu się uśmiechać
shaxi junnan
Oczywiście jak to w Chinach – nie może zabraknąć naszych ukochanych baozie… Nawet teraz cieknie mi ślinka!

 

shaxi junnan

shaxi junnan

shaxi junnan

Shaxi (沙溪)znajduje się w prowincji Junnan między dwoma niezwykle popularnymi wśród turystów miastami (Dali i Lijiang). Jadąc z Lijiang należy dojechać najpierw do Jianchuan, a następnie przesiąść się w minibusa jadącego do Shaxi. Z kolei do i z Dali można dostać się bezpośrednim minibusem. Spaliśmy w Horse Pen 46 Hostel w najmniejszym pokoju, w jakim przyszło nam spać (nie licząc kapsułowego hostalu w Birmie). Na plus czystość, lokalizacja (przy samym placu głównym), przyjemne patio, a przede wszystkim dwa gigantyczne i cudownie milusińskie psy (bez wątpienia największa atrakcja hostelu). Jeśli chcesz zjeść tanio, a dobrze, koniecznie zejdź z głównego deptaku. Przejdź się w kierunku dworca autobusowego i poszukaj małych jadłodajni serwujących baozie i inne przysmaki. Nie daj się zwieść kiepskiemu i drogiemu jedzeniu dla turystów!

Bądźmy w kontakcie!

  • Obserwuj nas na Facebooku: Kasia & Víctor przez świat
  • Zajrzyj na naszego Instagrama. Na stories możesz zobaczyć gdzie jesteśmy i co porabiamy.
  • Zapisz się do naszego newslettera. Raz w miesiącu otrzymasz od nas maila z radami i aktualnościami blogowymi.

Jeśli lubisz to, co robimy i spodobał ci się ten post, puść go dalej w świat – naciśnij kolorowy przycisk poniżej i udostępnij (będziemy ogromnie wdzięczni). Wesprzyj nas komentarzem, lajkiem. To wiele dla nas znaczy. Dziękujemy!


The following two tabs change content below.

Kasia

Z zamiłowania kucharka (chyba jeszcze bardziej chlebowa „piekarka”) i miłośniczka wszelkiej maści kotów i psów. Z zawodu iberystka i socjolog. Do niedawna pracownik korporacji z akademickim zacięciem. Graficzne i plastyczne antytalencie, które całkiem łatwo przyswaja języki obce i nawiązuje kontakty z innymi osobnikami. Otwarta, gadatliwa, a czasem nadaktywna. Szybko wpada w zły humor, kiedy jest głodna 😉

This Post Has 0 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top
Translate »