Lombok i inna twarz Indonezji
Dzisiaj nie będzie o tym, co zobaczyć na Lombok. Nie napiszę jak się tam dostać ani którą plażę wybrać. Napiszę za to o problemach z jakimi boryka się Lombok. Lombok, w cieniu Bali Lombok od lat stara się wyjść z…
Tentena i Sengkang, czyli w indonezyjskim domu. Dwa jeziora, couchsurfing, kakao i wodospad
Wyobraź sobie palmy wyrastające prosto z wody i pływające domy. Jezioro tak płytkie, że pewnie za kilkadziesiąt lat go nie będzie. A teraz porównaj ten obraz z jeziorem tak ogromnym, że kiedy stoisz na brzegu jedyne co widzisz to wodę…
Chinskie kroniki część VI. Hohhot. Ceremonia parzenia herbaty i degustacja wina
Ludzie, których spotykamy na naszej drodze są niezwykle chojni. Niektórzy dzielą się z nami dobrym słowem i uśmiechem, inni odsłaniają przed nami tajniki swojej kultury i życia. W Hohhot mieliśmy znowu ogromne szczęście. Dzięki niezastąpionej platformie couchsurfing (więcej o couchsurfingu…
Chińskie kroniki część V. Nieudane (i udane) rozmowy w Datong
Do Datong jechaliśmy bez większego planu. Miasto to po prostu znajdowało się po drodze z Pekinu do mongolskiej granicy. W dodatku po raz kolejny dzięki dobrym ludziom z couchsurfingu znaleźliśmy ciepły kąt. Jak najszybciej chcieliśmy wyjechać z Pekinu, z którego…
Chińskie kroniki część IV. Hangzhou i polityka jednego dziecka
Polityka jednego dziecka to bardzo kontrowersyjne narzędzie Chińskiej Partii Komunistycznej. Wprowadzona pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, miała służyć zmniejszeniu przyrostu naturalnego i poprawie warunków społeczno-ekonomicznych ubogich Chińczyków. Brzmi surrealistycznie, prawda? W Polsce gorącym tematem jest aborcja, a w Chinach…
Couchsurfing dla początkujących
Czy słyszeliście o couchsurfingu? Surfująca kanapa to amerykański pomysł, zgodnie z którym jeśli masz wolną przestrzeń w swoim domu, możesz ją udostępnić podróżnikom i turystom. Za darmo. Naprawdę – tak to funkcjonuje. Ludzie bezinteresownie goszczą w swoich czterech ścianach innych…
Nie taki Iran straszny, czyli pierwsze dni na perskiej ziemi
Co tu dużo gadać, mieliśmy lekkiego pietra przekraczając granicę armeńsko-irańską. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Obawialiśmy się problemów z wizami wbitymi do naszych paszportów w Stambule, szczegółowego przesłuchania na temat planowanej trasy, pytań „po co”, „dlaczego”, „dokąd” i „skąd”, a…