skip to Main Content
Erzurum

Turcja | Erzurum. Daj się przekonać, że to naprawdę ciekawe miasto!

Erzurum to tureckie miasto, które może pozytywnie zaskoczyć. Dla wielu jedynie ośrodek narciarski, w rzeczywistości to autentyczna Turcja z historiami ukrytymi wśród pozornie zwyczajnych budynków i pysznym jedzeniem. Jedno jest pewne – w Erzurum trudno uświadczyć turystów i myślę sobie, że z mojego punktu widzenia to ogromne szczęście – dzięki temu mamy bowiem Erzurum na turystyczną wyłączność.

Turecki biegun zimna

Zacznijmy od tego, że w Erzurum jest zimno. To świetne miejsce, żeby latem uciec od tureckich upałów, chociaż miej świadomość, że i tutaj latem będzie ciepło. Ulga przyjdzie wieczorem kiedy znacząco się ochłodzi. Zimą z kolei temperatury potrafią spaść nawet do -40 stopni. Sami doświadczyliśmy blisko -30 stopni.

Erzurum znajduje się we wschodniej Turcji i szczyci się tytułem najzimniejszego tureckiego miasta. Chłód powodowany jest nie tylko klimatem kontynentalnym, ale także wysokością – blisko 2000 m n.p.m. Poza tym miasto otoczone jest górami, gdzie zimą można z powodzeniem szusować na nartach czy snowboardzie. To właśnie Palandöken, czyli ośrodek narciarski górujący nad miastem przyciąga turystów do Erzurum. I jest to na pewno fajny pomysł na nietuzinkowe zimowe ferie. Na amatorów zimowego szaleństwa czeka ponad 40 km dobrze przygotowanych tras i 13 wyciągów z widokami na miasto i góry. Jednak mało kto zastanawia się czy poza zaśnieżonymi stokami Erzurum oferuje coś jeszcze. 

A oferuje, chociażby szansę na niezłe studia, bo Erzurum to również miasto uniwersyteckie, jedno z ważniejszych w Turcji. Blisko 100 000 studentów zasila corocznie miasto, dodając mu młodości, świeżości i otwartości. Bo trzeba dodać, że Erzurum ceni tradycję. Tutaj ważny jest tradycyjny model rodziny, w którym decyzje podejmuje mężczyzna, a kobieta, jeśli wychodzi na ulicę, to najczęściej szczelnie okryta. Z tym stereotypem walczą napływowi mieszkańcy, przede wszystkim studenci, ale nie tylko. Również ci, którzy w Erzurum znaleźli swoje miejsce na świecie jak nasi przyjaciel, Fatma i Erol. 

Erzurum

Do dwóch razy sztuka

Jesteśmy w Erzurum drugi raz. Pierwszy raz kojarzy nam się źle. To tutaj podjęliśmy trudną decyzję o zostawieniu rowerów i przerzuceniu się na plecaki. To tutaj spędziliśmy ciężkie chwile ważąc wszystkie za i przeciw. To stąd wreszcie próbowaliśmy się przebić do Iranu w minus dwudziestopniowym mrozie. I kiedy ja z nerwów dostałam gorączki i rozwolnienia, a Victor rzucał wiąchami na prawo i lewo próbując spakować w kartony nasze rowery i zawartość sakw, Fatma i Erol nie wymiękali. To oni wyciągnęli do nas pomocną dłoń, zaoferowali bezwarunkowy dach nad głowę, tony cierpliwości, litry herbaty i kilogramy pysznego jedzenia. Czy mogliśmy przyjechać do wschodniej Turcji i NIE odwiedzić naszych przyjaciół? Odpowiedź jest jedna.

I oto jesteśmy na dworcu kolejowym w Erzurum. Dojechaliśmy wygodnym i bardzo niedrogim pociągiem, który pokonuje trasę z Kars do Ankary przez Erzurum. Jest piękny słoneczny dzień, a w powietrzu zupełnie nie czuć nadchodzącej zimy. Wszystko wygląda inaczej niż dwa lata temu. Rozglądamy się dookoła i nie wierzymy własnym oczom. Zamiast metrów śniegu – słońce, zielone trawniki i ludzie na ulicy w cienkich bluzach. 

Kiedy Fatma i Erol wyskakują z samochodu mamy wrażenie, że niewiele się zmieniło. Tylko my zatoczyliśmy koło. To jednak pozory. Zmieniło się dużo. Nasi przyjaciele nie są już studentami. Erol jest nauczycielem, Fatma przygotowuje się do państwowych egzaminów nauczycielskich. Nasi przyjaciele niedawno wzięli ślub, przeprowadzili się do przyjemniejszego mieszkania, kupili samochód.

Tu akurat zdjęcie przed wyjazdem w kierunku Diyarbakir. Nie będę udawać, łzy ciekły mi po policzkach…

Nasz plan jest bardzo konkretny: pobyć razem jeden dzień, a potem ruszyć dalej w kierunku jeziora Wan. Jednak los zgotował nam coś innego. Zamiast jednego dnia, spędzamy w Erzurum cztery, ciesząc się towarzystwem naszych przyjaciół, jedząc, pijąc hektolitry herbaty (znowu!!) i intensywnie poznając to na pozór nieciekawe miasto. 

Erzurum: co TRZEBA zobaczyć

Na poniższej mapce zaznaczyłam ciekawe miejsca, które sami odwiedziliśmy. Większość ciekawych miejsc do odwiedzenia znajduje się w blisko siebie w centrum miasta, także do przemieszczenia się wystarczy własne nogi.

Cumhuriyet Caddesi

Zacznijmy od centrum, bo zapewne jeśli znajdziesz w Erzurum, właśnie tutaj trafisz na początku. Pełne życia centrum Erzurum koncentruje się wzdłuż Cumhuriyet Caddesi. Pełno tutaj sklepów, kawiarni i restauracji. Dla mnie ta ulica to kwintesencja tego, co tureckie. Niby głośno, ale nie na tyle, żeby przeszkadzało. Gwarno, ale bez krzyków. Aromatycznie, ale nie śmierdząco.

Warto spokojnie przejść się tą arterią podglądając codzienne życie mieszkańców: zajrzeć do sklepów, złapać kolbę kukurydzy, dać sobie wyczyścić buty przez jednego z pucybutów przesiadujących w okolicy medresy Yakutiye. Swoją drogą ta trzynastowieczna szkoła zasługuje na chwilę uwagi, choć wstęp jest od niedawna płatny.

Erzurum

Erzurum

Erzurum Evleri

Zanim dojdziecie do Cytadeli, zatrzymajcie się przy Erzurum Evleri, czyli domu Erzurum. To nie tylko niewielki skansen, ale również doskonała restauracja, a zjeść można wśród narzędzi i mebli sprzed ponad 300 lat (!!). Tak naprawdę to nie jeden dom, ale kilka historycznych domów – oryginalnie było ich jedenaście. Przylegał do nich karawenseraj, czyli zajazd bądź też karczma, przystosowany do obsługi podróżnych i ich zwierząt, w tym karawan. Karawana —> karawanseraj. Proste, prawda? Do karawenserajów jeszcze wrócimy, na razie Erzurum Evleri. 

Ze względu na wyjątkowo niskie temperatury domy w Erzurum były niewielkie i budowano je ściśle jeden obok drugiego. Chodziło o izolację ścian. Te zewnętrzne miały nawet 80 cm grubości, a dodatkowo zabezpieczane były cementem lub, częściej, adobe, czyli mieszanką gliny ze słomą. Aktualnie mieszkania zostały połączone, lecz niesamowity klimat pozostał.

Stare drewniane podłogi, niekończące się korytarze, izby i wnęki zastawione kuchennymi drobiazgami.  Wchodząc do Erzurum Evleri podróżuje się w czasie. A wiesz co jest najlepsze? Że wszędzie tam, gdzie są stoły albo poduchy, możesz usiąść, zamówić herbatę, a nawet pełny posiłek i podziwiać wszystko na spokojnie i bez pośpiechu. Bo Erzurum Evleri to nie tylko skansen, ale przede wszystkim restauracja i kawiarnia. I jeszcze jedno… Jeśli skusisz się na coś do jedzenia (a warto!), nie zapłacisz nic za wstęp. 

Erzurum

Cytadela, czyli Zamek w Erzurum

Rzut beretem od Erzurum Evleri znajduje się Cytadela. Turecka flaga powiewa dumnie na murze obronnym i pewnie warto zajrzeć do środka, głównie po to, żeby z wysokości zobaczyć jak pięknie położone jest Erzurum. My nie weszliśmy do zamku, bo położenie i widoki na Erzurum znaliśmy całkiem nieźle z innych punktów widokowych w mieście. Ale jeśli chcesz… czemu nie?

Erzurum

Erzurum


Dobra rada: jeśli chcesz napić się herbaty z mega widokiem i masz to szczęście, że dysponujesz własnym samochodem albo stać cię na taksówkę, wjedź na na Kirimetliktepe (skocznię narciarską). Na samej górze znajduje się kawiarnia z panoramicznym widokiem na miasto i okolicę.


Medresa o dwóch minaretach

Naprzeciwko Zamku/Cytadeli znajduje się zbudowana w XIII w. medresa Çifte Minareli. Tutaj przeżyliśmy pierwszy szok. Wpadliśmy na grupę turystów. Już przestraszyliśmy się, że nie jesteśmy jedynymi obcokrajowcami, ale całe szczęście obeszło się tylko na strachu, bo byli to Turcy z Antalyi. Uffff…. No właśnie. Atrakcje Erzurum rzadko odwiedzane są przez obcokrajowców, dlatego raczej nie ma co liczyć na opisy w językach innych niż turecki. My mieliśmy szczęście – naszą prywatną przewodniczkę Fatmę, która cierpliwie odpowiadała na wszystkie nasze pytania. Szczególnie kiedy nie mogliśmy zrozumieć dlaczego medresa Çifte Minareli zwana jest również medresą o dwóch minaretach. No bo że są dwa, to każdy widzi, być może niektórzy dojrzą też, że minarety są różne, a to już duże odstępstwo od reguły. Dlaczego minarety się różnią?

Otóż budowniczy medresy był również utalentowanym nauczycielem, który wyszkolił wielu artystów. Do pracy przy medresie zabrał się razem z jednym z nich. Na początku prace szły sprawnie, ale z czasem nauczyciel zaczął zauważać, że uczeń prześciga go w kunszcie. Zapatrzony w siebie arogancki uczeń szybko zdał sobie z tego sprawę i nie potrafił nie okazać wyższości wobec swojego nauczyciela. Pewnego dnia lekceważącym tonem kazał mu przynieść dzban zimnej wody. Ogromne faux pas! Przecież to nie tylko nauczyciel ale i osoba starsza! Nie do pomyślenia w dzisiejszej Turcji, a co dopiero siedemset lat temu! 

Nauczyciel poczuł się urażony, a jego duma nie zniosła takiego afrontu. Niewiele myśląc wspiął się na niedokończony minaret i rzucił się z wysoka. Załamany swoją bezmyślnością uczeń nie poradził sobie z wyrzutami sumienia. Wspiął się na drugi minaret i również skoczył. Pozostały dwa różne minarety i pamięć po krnąbrnym uczniu i zakompleksionym nauczycielu. 

Erzurum

Tashan: karawanseraj Rustema Paszy i kamienie oltu

Jeśli chcesz przywieźć coś oryginalnego z Erzurum, koniecznie zajrzyj do Tashan. To stary karawanseraj zbudowany w XVI wieku przez Rustema Paszę, pełen stoisk z biżuterią. Nie jest to jednak zwykła biżuteria. Erzurum słynie z kamieni oltu, zwanych również kamieniami z Erzurum. Te piękne czarne kamienie półszlachetne wydobywane są w górach otaczających miasto. Choć estetyka biżuterii jest mocno orientalna, warto dobrze się rozejrzeć, bo można trafić na oryginalne i piękne wisiorki, bransoletki i pierścionki. Oczywiście trzeba się targować!

Ataturk w Erzurum

Na początku wspomniałam, że w Erzurum miały miejsce wydarzenia, które znacząco wpłynęły na historię Turcji. Mowa o tzw. Kongre, czyli spotkaniu jakie zorganizował Ataturk aby położyć kres Imperium Ottomańskiemu. Rewolucjoniści spotkali się w budynku Sanasaryan College i od 23 lipca do 7 sierpnia 1919 obradowali na temat kształtu nowego państwa. Stworzono podwaliny republiki. Dzisiaj można odwiedzić miejsce, gdzie Ataturk i przedstawiciele miast i miasteczek demokratycznie podejmowali decyzje nt. przyszłości swojego kraju. Można nawet usiąść w ławkach opatrzonych tabliczkami z nazwiskami uczestników spotkania. To miejsce podniosłe i symboliczne. Niezwykle ważne dla Turków.

Erzurum

Erzurum

Odrobina historii w domu Ataturka

Podróżując po Turcji nie sposób nie znać Ataturka. Kemal Pasza spogląda z pomników, flag i plakatów. Ozdabia mury i budynki. Znany jako ojciec wszystkich Turków jest prawdziwym testem wytrzymałości dla prezydenta Erdogana, który bardzo chciałby cieszyć się podobną charyzmą i uwielbieniem.

W Erzurum można odwiedzić dom Ataturka. I choć Kemal Pasza miał liczne domy rozsiane po całym kraju, ten w Erzurum jest szczególny, bo właśnie tutaj ważyły się losy Imperium Ottomańskiego i być albo nie być dla Republiki. Zanim miejsce miały wydarzenia znane jako Kongre, Ataturk należał do ottomańskiej armii. To jego wojskowy kunszt zdecydował o zwycięstwie Turków w bitwie pod Gallipoli w 1915 roku. 8 lipca 1919 roku Ataturk opuścił jednak armię.

Przekonany o zepsuciu Imperium Ottomańskiego marzył o czymś lepszym. I stał się dezerterem, w dodatku bardzo niebezpiecznym, bo znanym i cieszącym się szacunkiem. Ataturk zaczął walczyć o niepodległość i koniec Imperium. Pragnął Republiki, demokracji i świeckiego państwa. Władze Imperium na początku wydały nakaz aresztu, a chwilę potem kary śmierci. Wiadomość ta zastała go właśnie Erzurum. 

Nie mając pola manewru, Ataturk pozostał w swoim domu czekając na pluton egzekucyjny lub płatnych morderców. Sułtan wysłał po Ataturka generała Kazima Karabekira. Kiedy ten zapukał do drzwi, Ataturk wiedział, że nadszedł jego koniec. Spotkała go jednak niespodzianka. Karabekir zamiast aresztować a następnie rozstrzelać Kemala Paszę, oddał się w jego ręce. Razem z nim w szeregi Ataturka wstąpił oddział elitarnych żołnierzy i oficerów pod dowództwem Karabekira. Szala zwycięstwa przesunęła się w stroną niepodległościowców i kemalistów. 

W domu Ataturka znajdują się naturalnych rozmiarów woskowe figury Ataturka i Karabekira. Można wyobrazić sobie panujące wówczas napięcie i ulgę, kiedy okazało się, że naprzeciwko siebie stoją nie śmiertelni wrogowie, lecz sojusznicy, a także (to już później) przyjaciele. 

Tabyasi, czyli ukryte warownie

Erzurum nazywane było kiedyś ribat. Ribat to wojskowe, ufortyfikowane klasztory znajdujące się blisko granicy. A Erzurum było miastem granicznym, ważnym punktem obronnym. Wzgórza otaczające miasto od wschodu usłane są tabyasi, czyli niewidocznymi z zewnątrz warowniami. Niektóre z nich połączone są sekretnym tunelem z centrum miasta. W tej chwili to doskonały punkt widokowy, a także pamiątka po burzliwej historii Erzurum. 

Odwiedzenie tabyasi to fajny pomysł na wycieczkę, szczególnie jeśli dysponujesz samochodem. Najlepiej jeśli wybierzesz się również do ośrodka narciarskiego Palandöken. Wjazd na ponad 3000 metrów robi wrażenie, a zobaczenie miast z otaczających go warowni i górującego nad nim ośrodka Palandöken to rewelacyjny pomysł na spędzenie dnia poza miastem. Zostaw samochód na niższym parkingu, a na samą górę wjedź kolejką gondolową. Zjedz coś, napij się herbaty, pooddychaj świeżym powietrzem i naciesz się widokami. Wrażenia gwarantowane.

Erzurum

Erzurum

Erzurum

Erzurum: gdzie spać

Jeśli przyjeżdżasz zimą i chcesz poszusować, najlepiej zainteresuj się jednym z wielu hoteli rozsianych w ośrodku narciarskim Palandöken. Do miasta dostaniesz się autobusem, a narty będziesz mogła przypiąć w drzwiach hotelu. Jeśli trafisz do Erzurum poza sezonem narciarskim, zatrzymaj się w centrum. Erzurum nie jest miejscem turystycznym, więc nie ma szeroko rozbudowanej oferty hotelowej, ale jest gdzie się zatrzymać. Jak w całej Turcji dobrym rozwiązaniem jest Dom Nauczyciela, czyli Ögretmenevi. To hotele skierowane do pracowników oświaty. W zasadzie w każdym tureckim mieście znajdzie się Ögretmenevi i na ogół miejsca te cieszą się przyzwoitą ceną i dobrym standardem. Przyzwoite opinie i ceny ma Atlas Otel.

Jak dojechać do Erzurum?

Erzurum jest dobrze skomunikowane z resztą kraju. Pociąg Doğu Express rusza wczesnym wieczorem z Ankary i kończy swój bieg w Kars. To długa, ale malownicza podróż, a pociąg jest wygodny i niedrogi. Stacja kolejowa znajduje się prawie w samym centrum, czego nie można powiedzieć o dworcu autobusowym (Otogar), który znajduje się 10 km poza miastem. Z i do Erzurum kursują autobusy z większości tureckich miast. Do Erzurum można też tanio (Pegasus) i drogo (Turkish Airline) dolecieć m.in. ze Stambułu, Izmiru, Ankary czy Antalyi.

Čag kebab

Na koniec najlepsze, czyli gastronomia. Nie wiem czy Erzurum jest bardziej znane z Kongre czy z čag kebaba. Stawiałabym raczej na to drugie…

Čag kebab to instytucja i najważniejszy chyba powód, żeby odwiedzić Erzurum. Piszę to z pełną odpowiedzialnością. I powtórzę: Turcy przyjeżdżają do Erzurum głównie po to, żeby zjeść čag kebaba. Ba, jeśli wspomnisz komukolwiek w Turcji, że znasz Erzurum, zostaniesz od razu zasypany/a pytaniami o čag kebaba. 

Serwuje się go w specjalnych restauracjach, bo i jest to posiłek wyjątkowy. Duże kawałki mięsa są powoli grillowane w poziomie na obrotowym ruszcie. Tłuszcz spływa i nawilża mięso, które jest następnie krojone w cieniutkie paski i serwowane na metalowych szpikulcach. Do tego cała masa dodatków: kilka rodzajów chleba, sałatki, sosy. Szpikulce lądują na talerzach pojedynczo i tak długo aż klient nie powie „dość”. Dla nas wystarczające okazały się dwie sztuki na głowie. Przy mnogości dodatków było to prawie za dużo. Po doskonałym mięsie serwowana jest herbata i, jeśli jeszcze jest odrobina miejsca w brzuchu – na deser można (a nawet trzeba) zamówić baklawę (choć my nie daliśmy rady). 

Čag kebab to droga impreza i warto mądrze wydać pieniądze, czyli zjeść tam, gdzie mięso i dodatki są naprawdę pyszne. Oczywiście są miejsca w centrum miasta. Pewnie i tam znajdzie się dobra restauracja. My jednak jedliśmy blisko mieszkania naszych przyjaciół i tą restaurację możemy polecić z czystym sumieniem: Senyurt Čag Kebab. 

To co? Przekonałam cię, że Erzurum to ciekawe miasto? Chyba nie dziwisz się, że zamiast planowanego jednego dnia, spędziliśmy w Erzurum cztery. Zrezygnowaliśmy z jeziora Wan – będzie na nas czekało do kolejnej wizyty w Turcji. Zamiast jeziora postawiliśmy na czas spędzony z przyjaciółmi. Nic nie zastąpi godzin spędzonych na rozmowie. Przez te cztery dni dowiedzieliśmy się więcej o Turcji, jej kulturze i tradycjach niż przez trzy miesiące, które spędziliśmy w tym kraju w 2015 i 2016 r. A herbata lała się i lała z tureckiego czajniczka do filiżanek – tulipanów… My natomiast czuliśmy, że zatoczyliśmy koło. Cztery lata temu właśnie tutaj przesądziły się losy naszej podróży. Teraz wróciliśmy. Niby ci sami, a jednak trochę inni. Fatma i Erol czekali na nas otwartymi ramionami. 

Składamy najserdeczniejsze podziękowania na ręce Fatmy i Erola! To dzięki Wam nasz pobyt w Erzurum był tak wspaniały. Čok teşekkür ederim!!!



Bądźmy w kontakcie!

  • Obserwuj nas na Facebooku: Kasia & Víctor przez świat
  • Zajrzyj na naszego Instagrama. Na stories możesz zobaczyć gdzie jesteśmy i co porabiamy.
  • Zapisz się do naszego newslettera. Raz w miesiącu otrzymasz od nas maila z radami i aktualnościami blogowymi.

Jeśli lubisz to, co robimy i spodobał ci się ten post, puść go dalej w świat – naciśnij kolorowy przycisk poniżej i udostępnij (będziemy ogromnie wdzięczni). Wesprzyj nas komentarzem, lajkiem. To wiele dla nas znaczy. Dziękujemy!


The following two tabs change content below.

Kasia

Z zamiłowania kucharka (chyba jeszcze bardziej chlebowa „piekarka”) i miłośniczka wszelkiej maści kotów i psów. Z zawodu iberystka i socjolog. Do niedawna pracownik korporacji z akademickim zacięciem. Graficzne i plastyczne antytalencie, które całkiem łatwo przyswaja języki obce i nawiązuje kontakty z innymi osobnikami. Otwarta, gadatliwa, a czasem nadaktywna. Szybko wpada w zły humor, kiedy jest głodna 😉

This Post Has 0 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top
Translate »