I tak było na początku kiedy zamieszkaliśmy w górach z kirgiską rodziną i poznawaliśmy Kirgistan od podszewki. Potem przyszły wakacje, zrobiło się gorąco i tłoczno. Bardzo chcieliśmy wynająć samochód, ale okazało się to niemożliwe. Wszystkie samochody w normalnej cenie, czyli poniżej 100 USD za dzień były zarezerwowane (za wyjątkiem rozklekotanej piętnastoletniej toyoty typu antyczny suv). Dolina Suusamyr, która w maju była miejsce idyllicznym stała się krupówkowym zgromadzeniem wszelakiej maści jurt i namiotów oferującym turystom wszystko, czego potrzebują. Baliśmy się pojechać nad jezioro Song Kul. Baliśmy się Karakol po tym, co opowiedzieli nam inni turyści. To wszystko oczywiście w szczycie sezonu: lipiec – sierpień. Maj – czerwiec to zupełnie inna bajka i właśnie wtedy wrócimy kiedyś do Kirgistanu. Wrócimy do przepięknych okolic Sary Tash i doliny Suusamyr. Za przyjazd w lipcu albo w sierpniu żądamy konkretnej zapłaty.
Jak długo byliśmy: miesiąc ze sporym hakiem
Nasza trasa: nie poszaleliśmy, ale za to pomieszkaliśmy z kirgiską rodziną (zerknij na mapę poniżej)
Najlepsze fotki: również poniżej