skip to Main Content
tu i teraz

Tu i teraz (3) Bye bye Japonio. Witaj Kazachstanie.

Znajdujemy się właśnie na wysokości 11 km npm i lecimy z prędkością 827 km/h. Temperatura na zewnątrz to -52 stopni Celsjusza. Nasze brzuchy są pełne, a głowy wesołe, bo we krwi krążą dwa kieliszki czerwonego wina. Lecimy do kazachskiego miasta Ałmaty i rozpoczynamy zupełnie nowy rozdział w tej podróży. Przed nami kilka miesięcy w Azji Środkowej i choć zdajemy sobie sprawę, że czekają na nas wyjątkowe chwile i fascynujące miejsca, w naszych głowach ciągle obecna jest Japonia.

Zamiast planować, zadowalamy się bardzo luźnym i roboczym szkicem kolejnych miesiąców. Wykonana w google mapa ma dziesiątki zaznaczonych punktów, czyli miejsc, które w jakiś sposób nas zainteresowały czy zainspirowały, ale nie połączyliśmy ich w logiczną trasę. Dysponujemy czasem, a to daje nam swobodę ruchów. Rozluźniona polityka wizowa nieco rozjaśniła porażkę w związku z brakiem chińskiej wizy (klik tutaj). W porównaniu z początkiem 2016 roku, temat wiz w Azj Środkowej stał się bułką z masłem. Darmowa wiza do Kirgistanu i Kazachstanu, wiza online do Tadżykistanu, a ostatnio nawet bezwizowy wjazd do Uzbekistanu! Nie musimy martwić się zdobywaniem kolejnych papierowych świstków, nie wspominając o uldze finansowej!

Zatem Azja Środkowa i „stany” (na pewno Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan i Uzbekistan). Będzie to na pewno duży szok kulturowy po dwóch tygodniach w Japonii i trzech dniach odpoczynku w towarzystwie przyjaciół w Hongkongu. Zresztą sam Hongkong okazał się szokiem kulturowym. Chodzi przede wszystkim o dwie kwestie: ludzi i toalety. 

Kwestia numer jeden: toalety

Zacznijmy od kwestii numer dwa. Wszystko nabiera nowych kolorów kiedy po raz pierwszy skorzystasz z japońskiej toalety. I nie chodzi mi tylko o to, że WSZYSTKIE toalety, z jakich skorzystałam w Japonii (a było ich wiele!), były idealnie czyste i ZAWSZE miały spory zapas papieru toaletowy. Życie nie pozostaje takie samo kiedy twoja pupa usiądzie na podgrzewanej desce, prywatność zapewnią ci dźwięki fal (i możesz kontrolować ich natężenie i głośność), a czystość – strumienie ciepłej wody o takiej temperaturze i ciśnieniu jakie ci odpowiada. Serio… tradycyjne toalety są pase!! Stwórzmy ogólnoświatowy ruch wspierający implementację japońskich toalet na całym świecie! Przerzućmy się globalnie na japońskie toalety, a nasze życie nabierze nowego wymiaru i jakości 😀

Kwestia numer dwa: ludzie

Japończycy są niesamowicie grzeczni. Chodzenie po zatłoczonych ulicach Tokio to czysta przyjemność. Nikt cię nie potrąca i nie dotyka. Twoja przestrzeń osobista pozostaje twoja. Jest też cicho. Krzyczenie czy głośne rozmawianie przez telefon jest źle widziane, a dla dobrze wychowanych Japończyków poprawne zachowanie to podstawa. Zatem niezależnie od tego czy spacerujesz, robisz zakupy, jedziesz pociągiem, metrem czy autobusem, towarzyszy ci cisza. Nawet Hongkong, choć spokojniejszy i układniejszy od Chin kontynentalnych, okazał się dla nas szokiem kulturowym. Hałas, tłok, napierający na nas ze wszystkich stron ludzie… Czuliśmy się wypompowani.

Japonia była dla nas jak powiew świeżości. Zupełnie nowe bodźce i inny wymiar podróżowania: niezwykle prosty i wygodny. W zasadzie niczym nie trzeba się martwić. Jakość noclegów i transportu nie pozostawia nic do życzenia, a wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku. Jeśli dodamy do tego mnóstwo miejsc do zobaczenia, ciekawą i zupełnie inną kulturę, sympatycznych ludzi i pyszne jedzenie… nagle zaczynamy doskonale rozumieć tych, którzy są zafascynowani Japonią. 

Z Osaki wylecieliśmy z setkami zdjęć na kartach pamięci i zapisanym drobnym drukiem notatnikiem. I choć bardzo chcemy podzielić się z wami naszymi wrażeniami z Japonii jak najszybciej, a także pokazać, że po Japonii da się podróżować niskobudżetowo, musicie uzbroić się w cierpliwość. Na publikację czekają posty z Tajwanu, a my chcemy też chociaż odrobinę zaplanować najbliższe dni w Kazachstanie. Powoli wywołujemy zdjęcia i piszemy – bardzo, ale to bardzo chcemy pokazać wam „naszą” Japonię. Na zaostrzenie apetytu trzy hity naszego pobytu w Japonii i kilka zdjęć z Tokio:

  • Pobyt w ryokanie, czyli tradycyjnym japońskim hotelu. Wybraliśmy ryokan w górach, w dodatku z onsenem, czyli gorącymi źródłami.
  • Dwa dni z japońską rodziną w Matsumoto: samodzielnie robione sushi, zwiedzanie zamku, wieczorna impreza z grami i zabawami
  • Nowa przyjaźń z Take (pół krwi Japończykiem i pół krwi Hiszpanem), którego poznaliśmy na Tajwanie i który zaprosił nas do swojego domu w Tokio.
  • Dzielnica Yanaka w Tokio i Tokio w ogóle – miniatura kraju, metropolia kontrastów, fascynująca mieszanka tradycji i nowoczesności. Pięć dni to zdecydowanie za mało na Tokio! 

tu i teraz

tu i teraz

tu i teraz

tu i teraz

tu i teraz

tu i teraz

tu i teraz

 

Spodobał Ci się ten post? Puść go dalej w świat – naciśnij kolorowy przycisk poniżej i udostępnij. Możesz nas również śledzić na instagramie

A może chcesz się zapisać do naszego newslettera? Co miesiąc w Twojej skrzynce nowości, rady i aktualności blogowe. 

The following two tabs change content below.

Kasia

Z zamiłowania kucharka (chyba jeszcze bardziej chlebowa „piekarka”) i miłośniczka wszelkiej maści kotów i psów. Z zawodu iberystka i socjolog. Do niedawna pracownik korporacji z akademickim zacięciem. Graficzne i plastyczne antytalencie, które całkiem łatwo przyswaja języki obce i nawiązuje kontakty z innymi osobnikami. Otwarta, gadatliwa, a czasem nadaktywna. Szybko wpada w zły humor, kiedy jest głodna 😉

This Post Has 0 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top
Translate »