Japonia tanio jest możliwa! Informacje praktyczne, rady i triki
Odkąd dość spontanicznie podjęliśmy decyzję o odwiedzeniu Japonii, robiłam wszystko co w mojej mocy, żeby jak najlepiej zaplanować nasz pobyt. Oczywiście kwestią numer jeden były finanse, czyli chcemy zobaczyć jak najwięcej, wydać jak najmniej. Wiedzieliśmy, że nasz standardowy budżet dzienny, czyli 30 euro na dzień za nas dwoje jest mało realny w kraju kwitnącej wiśni. Chcieliśmy się jednak możliwie jak najbardziej zbliżyć się do tej kwoty. Ostatecznie w Japonii wydaliśmy 50 euro na dzień za nas dwoje. Zatem udowodniliśmy, że Japonia tanio jest możliwa!
Cena ta nie obejmuje biletów lotniczych z Tajwanu i do Hong Kongu. Obejmuje za to całą resztę: noclegi (w tym w luksusowym ryokanie z prywatnym onsenem), transport po Japonii, wyżywienie, atrakcje, etc. i dużo pracy polegającej na rozplanowaniu wszystkiego i znalezieniu najtańszych alternatyw, szczególnie w temacie transportu.
Japonia tanio: transport
Najważniejsza sprawa. Logiczne rozplanowanie pobytu w Japonii pomaga oszczędzić. W naszym przypadku trasa była również dyktowana najtańszymi biletami lotniczymi. Przylecieliśmy do Nagoi, a wylatywaliśmy z Osaki. Nasza trasa kształtowała się następująco:
Nagoja – Tokio – Matsumoto – Okuhida – Takayama – Kanazawa – Osaka.
Japan Rail Pass – kupić czy nie?
Dla nas odpowiedź była od początku jasna. Nie. Po pierwsze, chcieliśmy zejść z utartego szlaku dyktowanego trasą shinkansenów objętych Japan Rail Pass i nie biegać z wywieszonym językiem, żeby wykorzystać siedem dni podczas których JRP jest ważny. Po drugie, jednorazowe wydanie ponad 200 euro na osobę zupełnie nam się kalkulowało. Inna sprawa, że taka inwestycja była dla nas po prostu za droga. Postanowiliśmy skupić się na mniejszej liczbie miast i atrakcji, zakładając, że Japonia przypadnie nam do gustu i pewnie kiedyś tam wrócimy. Nie pomyliliśmy się.
Jakie są opcje poza Japan Rail Pass?
Jest ich naprawdę całe mnóstwo i mam tu na myśli różnego rodzaju otwarte bilety – regionalne i okresowe. Doskonałe porównanie wielu opcji można znaleźć na stronie japan-guide. Kliknij tutaj, żeby zobaczyć porównanie wszystkich karnetów kolejowych (w jęz. angielskim).
My skorzystaliśmy z tego, że nasz pobyt w Japonii przypadał na okres wiosennych wakacji kiedy do sprzedaży wypuszczany jest karnet kolejowy JR Seishun 18 Kippu. Za 11850 jenów (ciut więcej niż jedna trzecia najtańszego JR Pass) mogliśmy przez pięć dowolnych dni korzystać ze wszystkich pociągów lokalnych i niektórych regionalnych należących do Japan Rail. Co więcej, karnet ten nie jest imienny, czyli mogliśmy korzystać we dwoje z jednego.
Korzystanie z JR Seishun 18 Kippu może na początku lekko przerazić, bo mając ten bilet nie możemy korzystać z niektórych pociągów, przede wszystkim ekspresów i shinkansenów. Jeśli więc chcesz pokonać duży dystans, lepiej posiłkować się innymi karnetami. Dla nas była to jednak opcja idealna. Dużo nt. tego karnetu napisano tutaj (klik). Rozkłady jazdy można sprawdzić na stronie Hyperdia. W przypadku Seishun 18 Kippu należy odznaczyć wszystkie opcje poza „Japan Railway” i „local train”.
Wspomniana Hyperdia to w ogóle źródło oszczędności. Warto na spokojnie sprawdzić rozkłady pociągów na wszystkie trasy, bo czasami na jednej trasie kursuje wiele różnych pociągów, a różnice w cenie między nimi mogą być znaczne. Tyczy się to również transferów z/na lotnisko. Na przykład aby dostać się z Osaki na lotnisko Kansai, ze stacji Namba kursuje pociąg Nankai Airport Express for Kansai Airport za 920 jenów/osoba. Na tej samej trasie kursuje szybszy o 20 minut pociąg, który kosztuje sporo więcej, a 20 minut w końcu nikogo nie zbawi 😉 (BTW, podobni ma się sprawa na trasie z lotniska w Nagoi do centrum miasta).
Innym rozwiązaniem są nocne autobusy pozwalające nie tylko na pokonanie sporej odległości, ale i zaoszczędzenie na noclegu. W ten sposób przejechaliśmy z Nagoi do Tokio. Bilety kupiliśmy przez Internet u pośrednika kosokobus.com. Podróż kosztowała nas 3200 jenów/osoba.
Są również karnety autobusowe, tzw. bus passes. Świetną opcją jest Japan Bus Pass – dostępny na okres 3, 5 i 7 dni (nie muszą być to kolejne dni). Podróżując nocą, oszczędzasz na zakwaterowaniu. Więcej informacji nt. tego karnetu i innych, regionalnych można znaleźć tutaj: klik.
Inną opcją jest oczywiście autostop. Mieliśmy za mało czasu, żeby zrobić całą trasę autostopem, ale owszem wyciągnięty kciuk zadziałał na trasie Matsumoto – Okuhida Onsen, choć czas oczekiwania był spory (ponad półtorej godziny), choć z drugiej zrobiliśmy calutką trasę z jednym kierowcą. Słyszeliśmy, że autostop generalnie działa nieźle. Kolejna rzecz do sprawdzenia kiedy będziemy w Japonii po raz kolejny 😉
Japonia tanio: jak oszczędzić na noclegach?
Kluczową kwestią jest rezerwacja ze sporym wyprzedzeniem, czasami nawet cztero – pięcio miesięcznym. My niestety nie mieliśmy tyle czasu, ale i tak udało nam się zarezerwować sensowne noclegi, choć tylko raz mieliśmy do dyspozycji prywatny pokój. W pozostałych przypadkach spaliśmy w dormitoriach i prawie każdy z hosteli był naprawdę świetny. Zawsze było czysto i wygodnie. Korzystaliśmy również z couchsurfingu, spaliśmy też u przyjaciela. W Kanazawie udało nam się zarezerwować bardzo fajny nocleg z zaledwie tygodniowym wyprzedzeniem (zmiana planów, a raczej problemy z hostem z couchsurfingu).
W dużych miastach płaci się oczywiście za lokalizację. Jest to szczególnie widoczne w Tokio. Początkowo chcieliśmy zatrzymać się w okolicy Shinjuku/Shibuya, ale ceny nawet najprostszych hosteli zwalały z nóg. Wniosek jest jeden: warto skalkulować co jest korzystniejsze. Zapłacić odrobinę więcej za nocleg i być w „centralnej” lokalizacji czy wydać więcej na transport i zatrzymać się w mniej popularnej dzielnicy. W Tokio na przykład taką opcją może być Hirayu albo Otsuka. Dobrze skomunikowane, ale dużo tańsze od np. Shinjuku.
Gdzie spaliśmy?
Tokio: Hotel Owl Tokyo Nippori
Największa zaleta – lokalizacja. Rzut beretem od stacji Nippori, a przede wszystkim od uwielbianej przez nas dzielnicy Yanaka. Spaliśmy w 6 osobowym dormie. Wygodne łóżko, zasłonki, lampka. Bardzo czysto, przyjemna część wspólna, gdzie można zjeść posiłki. Cena za noc (2 osoby) 3780 jenów.
Pozostałe noce w Tokio spędziliśmy u poznanego na Tajwanie przyjaciela.
Matsumoto: couchsurfing, opisany szczegółowo tutaj (klik)
Okuhida Onsen: Ryokan Kazeya
Powiew luksusu, o którym szczegółowo pisałam tutaj (klik)
Promocja upolowana na booking.com – nocleg w ogromnym pokoju z prywatnym onsenem, toaletą, łazienką, śniadaniem i kolacją wyniósł nas 12000 jenów. Absolutnie warto!!!
Takayama: Cup of Tea Hostel
Właściciel Tatz bardzo hojnie zaprosił nas do swojego nowiutkiego hostelu. Spaliśmy w 8-osobowym dormie i było to jedno z najlepszych dormitoriów. Duże i bardzo wygodne łóżko, solidna zasłonka, spora szafka w środku, dobre światło, bardzo szybki internet. Do tego w pełni wyposażona kuchnia. Polecamy!
Kanazawa: Backpackers Hostel K’s House Kanazawa
Jak wspomniałam powyżej, host z couchsurfingu, który miał nas u siebie gościć, okazał się bardzo dziwnym facetem jeszcze na etapie wymiany wiadomości przez whatsapp i postanowiliśmy znaleźć hostel prawie w ostatniej chwili. Za podwójne łóżko w 6-łóżkowym dormitorium zapłaciliśmy 3300 jenów, co uważamy za niezłą cenę, bo hostel jest naprawdę świetny. Nowoczesne, czyste i liczne prysznice i toalety, fantastyczna kuchnia, miła i kontaktowa obsługa. Można przyczepić się jedynie do ilości kurzu w okolicy łóżka, ale daliśmy sobie z tym radę 😉
Osaka: 04 Namba Village
Dobra lokalizacja, ale średni hostel. Za 2 łóżka w 8-osobowym dormitorium zapłaciliśmy 2860 jenów.
Jak oszczędzić na jedzeniu?
W zasadzie odpowiedź jest jedna: supermarkety. W japońskich supermarketach sprzedawane są gotowe dania: od kanapek, sałatek, onigiri, deserów po pełne dania obiadowe i sushi. Od 6 – 7 wieczorem wszystko to, co nie zostało sprzedane w ciągu dnia jest przeceniane. Czasami trzeba naprawdę polować, chodząc krok w krok za panem, który przykleja nowe ceny i reagować bardzo szybko. Nie jesteśmy jedynymi, którzy liczą na promocje. Salarymen, emeryci są czasami równie zdesperowani. W zasadzie zawsze udało nam się ustrzelić coś pysznego nie tylko na kolację danego dnia, ale i na obiad kolejnego, oszczędzając przy tym od 30 do 60% oryginalnej ceny.
Pyszności o 20 w supermarkecie. Od podanych cen należy odjąć ok. 50%.
Inną opcją są conbinis, czyli sklepy typu 7Eleven i Family Mart. Spory wybór słodkich bułek i niedroga kawa to doskonały zestaw śniadaniowy. Onigiri dobre są na przekąskę. Ale generalnie lepiej zaopatrzyć się w supermarkecie – ceny są sporo niższe niż w conbinis.
I niezastąpione conbinis. Tutaj Family Mart. Nasz ulubiony.
Jeśli macie jednak ochotę na posiłek w restauracji, dobrze jest postawić na małe restauracje w bocznych uliczkach lub sieciówki typu Matsuya, gdzie za miskę ryżu z mięsem i zupą miso można zapłacić ok. 400 – 500 jenów. W Osace jedliśmy również w świetnej sieciowej restauracji typu bufet (Planet Origin), gdzie objedliśmy się doskonałymi sałatkami.
Inna sprawa to pora posiłku. Lunch będzie zawsze tańszy od kolacji. Po pierwsze w wielu restauracjach dostępne są teishoku, czyli obiadowe zestawy w korzystnej cenie. Po drugie, to samo co 13 kosztuje 700 jenów, o 19 może kosztować 1000. Jedząc w restauracji nie trzeba martwić się o napoje. W cenie posiłku jest woda i herbata.
Nie zdziwcie się, że w wielu restauracjach danie zamawia się w… maszynie. Całe szczęście najczęściej pomocą służą obrazki i oczywiście pomocni Japończycy. Kolejne ciekawe doświadczenie 😀
Inne sposoby oszczędzania
Darmowe mapy dostępne w punktach informacji turystycznej są nie tylko bardzo przydatne, ale również oferują zniżki, a czasami darmowe wstępy do atrakcji.
Przypadły nam do gustu również sklepy gdzie (prawie) wszystko jest za 100 jenów (tzw. 100 yen shop). To tam kupowaliśmy przegryzki i snacki, choć w tych sklepach można znaleźć prawie wszystko.
Korzystając z tych rad i tricków, nasz wyjazd do Japonii trwający 16 dni kosztował 3500 zł, co daje 220 zł dziennie za dwie osoby. W cenę wliczone jest wszystko (również luksus w postaci pobytu w ryokanie) POZA biletami lotniczymi. Japonia tanio jest możliwa!
- Obserwuj nas na Facebooku: Kasia & Víctor przez świat
- Zajrzyj na naszego Instagrama. Na stories możesz zobaczyć gdzie jesteśmy i co porabiamy.
- Zapisz się do naszego newslettera. Raz w miesiącu otrzymasz od nas maila z radami i aktualnościami blogowymi.
Jeśli lubisz to, co robimy i spodobał ci się ten post, puść go dalej w świat – naciśnij kolorowy przycisk poniżej i udostępnij (będziemy ogromnie wdzięczni). Wesprzyj nas komentarzem, lajkiem. To wiele dla nas znaczy. Dziękujemy!
Kasia
Ostatnie wpisy Kasia (zobacz wszystkie)
- Islandia. Rozczarowanie i porażka - 30/11/2020
- Tu i teraz (14) Polska 2020: powrót do „normalności” (?!) - 15/11/2020
- Islandzkie wodospady (1) Fitjarfoss, Hraunfossar i Barnafoss - 14/07/2020
This Post Has 0 Comments