skip to Main Content
Takayama

Takayama, podróż w czasie

Takayama to nasze pierwsze zetknięcie z turystyczną Japonią, za wyjątkiem kilku miejsc w Tokio. Kiedy wysiadamy z autobusu od razu natykamy się na grupy turystów. Najwyraźniej ich też nie zraził deszcz, który siąpi od rana. Mimo wszystko Takayama robi na nas przyjemne wrażenie. Ruch samochodowy jest znikomy, sprawnie przemykamy przez centrum i odnajdujemy nasz hostel.

Śpimy w hostalu Cup of Tea i pewnie to miejsce ma duży wpływ na naszą percepcję Takayamy. Lubimy takie miejsca. Założone przez ludzi z pasją, mające duszę i oferujące coś więcej niż dach nad głową. Cup of Tea to autorski projekt Tatza, który połowę życia spędził zagranicą. Pracował w Singapurze, Nowej Zelandii, USA, Danii i Chinach. Zaoszczędzone pieniądze zainwestował w realizację swojego marzenia – małego hostalu w sercu Takayamy. Rzeczywiście udało mu się stworzyć bardzo fajne miejsce. Kilka dormitoriów, bardzo praktycznych i dających duże poczucie prywatności, dobrze wyposażona kuchnia i przyjemna część wspólna, a do tego świetna lokalizacja. Blisko wszystkich atrakcji Takayamy, a jednak na uboczu. To kolejne miejsce w Japonii, które możemy polecić z czystym sumieniem.  

Takayama zasługuje na wizytę. Jest kompaktowa, wszędzie można dostać się na piechotę i oferuje możliwość podejrzenia jak kiedyś było w Japonii. Doskonale zachowana starówka z okresu Edo jest idealna do spacerowania. Przyjechaliśmy do Takayamy bez szczególnego planu. W hostalu zostaliśmy zaopatrzeni w mapkę i rekomendację i ruszyliśmy na spacer.

Takayama

Takayama – co i jak zobaczyć?

Dla nas jak zwykle najlepszym pomysłem było zgubienie się wśród wąskich uliczek starówki. O ile w ciągu dnia trudno tu o chwilę samotności, po 17 – 18 nawet najbardziej popularna wśród turystów ulica Sannomachi jest pusta. Podobnie z samego rana. Przeważająca większość zabudowy pochodzi z okresu Edo (1600 – 1868), kiedy Takayama była ważnym handlowym ośrodkiem. I rzeczywiście spacerując późnym popołudniem lub wczesnym rankiem mieliśmy wrażenie, że znaleźliśmy się w innej epoce. Można wyobrazić sobie, że te ulice wyglądały dokładnie tak samo trzysta lat temu kiedy spacerowały nimi gejsze i samuraje.

Takayama

Takayama

Takayama

Poza pięknymi domami (na szczególną uwagę zasługuje dom Yoshijima), warto zajrzeć do małych rodzinnych sklepów, gdzie nadal od pokoleń nie tylko sprzedaje się ręcznie robione cuda, ale również je wytwarza. Pałeczki, podstawki pod pałeczki, drewniane naczynia, meble, ręcznie tkane szale i kimona (piękne!!!), sklepiki z miodem i oczywiście sake. W Takayamie można również udać się na degustację sake. Problemem będzie tylko wybór miejsca, bo jest ich naprawdę bez liku, ale uwaga – większość z nich zamyka się już ok. 17 – 18. 

Takayama: informacje praktyczne

Nocleg

Cup of Tea – dormitoria i tradycyjny pokój tatami z maleńkim ogrodem zen. Wspólne łazienki. Bardzo czysto i świetna lokalizacja

Dojazd

Takayama jest bardzo dobrze skomunikowana z resztą kraju. Pociągiem można dojechać z Nagoi, Toyamy i Kanazawy. Pociągi lokalne i ekspresowe. Autobusem z Matsumoto (przez dolinę Okuhidy) i Kanazawy, zahaczając po drodze o jedną z głównych atrakcji regionu, czyli Shirakawa-go.

Co zobaczyć

  • Yoshijima Heritage House: wstęp 500 jenów, otwarty codziennie za wyjątkiem wtorków (od grudnia do lutego)
  • Darmowe domy: Miyaji Heritage House i Matsumoto Heritage House – otwarte tylko w weekendy, godziny otwarcia warto potwierdzić w informacji turystycznej
  • Muzeum Kusakabe: alternatywa dla prywatnych domów. Zbiory przedstawiają wnętrza prywatnych domów. Wstęp 500 jenów.
  • Muzeum Historii i Sztuki: wstęp darmowy. Warto zajrzeć i zobaczyć rekonstrukcje yatai – kunsztownych konstrukcji, które wystawiane są podczas jesiennego i wiosennego festiwalu Takayamy, uważanego za jeden z najważniejszych i najpiękniejszych w Japonii.
  • Szlak Higayashima: niezliczona ilość świątyń zlokalizowana na wzgórzu. Cicho, pusto i klimatycznie, a w dodatku z pięknymi widokami na miasto i góry. Wstęp darmowy.
  • Hida Folk Village – dla tych, którzy nie planują odwiedzić Shirakawa-go. Skansen z odrestaurowanymi tradycyjnymi domami. Wstęp 700 jenów.

Podróż w czasie

Część domów jest otwarta i można je obejrzeć od środka. Najpopularniejszymi (i drogimi) są wspomniane Miyaji i Yoshijima. My zajrzeliśmy do domu Matsumoto. Mieliśmy szczęście, bo wstęp jest darmowy, ale niestety dom można zwiedzać wyłącznie w weekendy. Jeśli nie traficie, warto się wykosztować i zobaczyć któryś z płatnych domów. Dlaczego warto? Bo wejście do takiego domu to jak zajrzenie do innego świata. Patrząc z ulicy widać niepozorną fasadę. Ciemne drewno, przesuwane drzwi. Większość z budynków jest dość wąska. Ale pozory mylą. Kiedy tylko przekroczy się próg otwiera się ogromna przestrzeń. Domy są wąskie, ale niesamowicie długie. W środku kryją mnóstwo niespodzianek. Wewnętrzne ogrody, patio, labirynty pokoi, przestronne kuchnie z ogromnymi paleniskami. A to wszystko w najlepszym japońskim stylu – z pięknymi dekoracjami, matami tatami i papierowymi, przesuwanymi oknami. 

Ale Takayama to nie tylko starówka. To również świątynie. Tatz, właściciel hostalu Cup of Tea polecił nam spacer szlakiem Higashiyama Yuhodo. Szlak ten został zapoczątkowany przez Nagachikę Kanamori z klanu Kanamori (to właśnie ten klan założył Takayamę). Przyświecała mu wizja odbudowy i zachowania różnych świątyń. W późniejszych latach połączono je szlakiem, który wije się na odcinku kilku kilometrów i jest bardzo dobrze oznakowany. Płynnie przechodzi się z jednej świątyni do drugiej mając doskonały widok na miasto i otaczające je góry. Same świątynie są piękne, a wrażenie potęguje cisza. O ile starówka Takayamy jest gęsta od turystów, tak na szlaku Higayashima przez ponad dwie godziny spotkaliśmy zaledwie cztery osoby! Szczególnie podobał nam się stary cmentarz, obok którego dobudowano nowszą część.

Takayama

Takayama

Takayama

Od początku naszego pobytu w Japonii mieliśmy wrażenie, że jesteśmy w kraju kontrastów, a Takayama stała się doskonałą odskocznią dla nowoczesnych dzielnic Tokio czy pełnej życia Osaki. Spacerowanie ciemnymi i klimatycznymi uliczkami stało się dla nas podróżą w czasie i okazją, żeby poczuć na własnej skórze jak musiało wyglądać tutaj życie lata, jeśli nie wieki temu.

 Bądźmy w kontakcie!

  • Obserwuj nas na Facebooku: Kasia & Víctor przez świat
  • Zajrzyj na naszego Instagrama. Na stories możesz zobaczyć gdzie jesteśmy i co porabiamy.
  • Zapisz się do naszego newslettera. Raz w miesiącu otrzymasz od nas maila z radami i aktualnościami blogowymi.

Jeśli lubisz to, co robimy i spodobał ci się ten post, puść go dalej w świat – naciśnij kolorowy przycisk poniżej i udostępnij (będziemy ogromnie wdzięczni). Wesprzyj nas komentarzem, lajkiem. To wiele dla nas znaczy. Dziękujemy!

The following two tabs change content below.

Kasia

Z zamiłowania kucharka (chyba jeszcze bardziej chlebowa „piekarka”) i miłośniczka wszelkiej maści kotów i psów. Z zawodu iberystka i socjolog. Do niedawna pracownik korporacji z akademickim zacięciem. Graficzne i plastyczne antytalencie, które całkiem łatwo przyswaja języki obce i nawiązuje kontakty z innymi osobnikami. Otwarta, gadatliwa, a czasem nadaktywna. Szybko wpada w zły humor, kiedy jest głodna 😉

This Post Has 0 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top
Translate »