Warning: array_merge(): Expected parameter 2 to be an array, bool given in /home/kasiavic/domains/kasiavictor.com/public_html/wp-content/plugins/instagram-feed/inc/if-functions.php on line 868
Pamięć smaku. Indie oczami Madhur Jaffrey
skip to Main Content
Pamięć Smaku. Indie Oczami Madhur Jaffrey „Wśród Mangowych Drzew”

Pamięć smaku. Indie oczami Madhur Jaffrey „Wśród mangowych drzew”

Kilka tygodni temu, jeszcze będąc w Nepalu zabrałam się do lektury nostalgicznych wspomnień znanej w USA kulinarnej celebrytki, Madhur Jaffrey. Madhur urodziła się w Indiach będących jeszcze wtedy perłą kolonii brytyjskich. Książka składa się z dwóch części. Pierwsza to luźne wspomnienia z dzieciństwa i młodości autorki, zgrabnie wplecione w burzliwe czasy indyjskiej drogi do demokracji. Druga obejmuje szereg przepisów na tradycyjne dania, które jadało się w jej rodzinnym domu, a o których pięknie opowiada w pierwszej części.

Książkę czyta się świetnie. Madhur udało się stworzyć wizję błogiego dzieciństwa, z którym kontrastują trudne wydarzenia. Rodzina Madhur była bardzo związana z kolonialną administracją. Dziadek był znanym prawnikiem, szczerze oddanym Anglikom. Madhur i jej siostry wychowywane były zgodnie z angielską etykietą, chodząc do brytyjskich szkół. Jednocześnie jednak jej rodzina „była hybrydą”, jak sama określa – „hindusi z pochodzenia, z silną domieszką kultury muzułmańskiej i angielskim wykształceniem”. Kiedy na horyzoncie pojawia się Gandhi, a w Indiach rozpoczyna się walka o niepodległość, rodzina Madhur czuje się w potrzasku. Nie do końca wiedzą po której stronie stanąć. Są Indusami – kultura, przejawiająca się przede wszystkim w bogactwie kulinarnym, jest obecna na co dzień. Jednocześnie jednak wiele aspektów ich życia wywodzi się z kultury muzułmańskiej. Co więcej, swoją uprzywilejowaną pozycję społeczną i ekonomiczną zawdzięczają brytyjskiej administracji. Od wieków pracują jako skrybowie, przekazując swoje obowiązki z pokolenia na pokolenie.

Madhur nie stroni od trudnych tematów. Wspomina na przykład szkolne czasy i swoje koleżanki, które były muzułmankami i hinduskami. Ta kulturowa różnorodność dodawała kolorytu, ale wszystko odbywało się w atmosferze tolerancji i dziecinnej błogości. Jednak Anglicy odchodząc pozostawiają po sobie sprytnie zaplanowany chaos, pobudzają skryte antagonizmy, dzieląc społeczeństwo żyjące w relatywnej symbiozie. W Delhi pojawiają się imigranci z Punjabu, którego znaczna część znalazła się w granicach Pakistanu. Wzbogaca to znacznie kulinarną twarz Delhi, w którym mieszka rodzina Madhur. Pojawia się piec tandoori i soczyste kurczaki. Jednocześnie jednak bezkonfliktowe współżycie muzułmanów i hindusów dobiega końca, przynajmniej w szkole młodej Madhur. Jej koleżanki wyjeżdżają do Pakistanu. Burzliwe pogromy i walki nie omijają również rodziny bohaterki, jednak jak wspomina:

„W naszym domu istotnie dał się zauważyć silny wpływ kultury islamskiej i autentyczny duch tolerancji wobec wszystkich wyznań, co prowadziło do osobliwego rozdźwięku między wykształconymi mężczyznami a mniej wykształconymi kobietami. Mężczyźni mówili po persku i w urdu, kobiety trzymały się hindi i co rok czytały od deski do deski świętą Ramajanę.”

Ta dwoistość odzwierciedla się również w kuchni. W domu Madhur czerpie się z trzech kultur – muzułmańskiej, hinduskiej i brytyjskiej (szczególnie w kwestii etykiety przy stole). Smak stanowi oś całej książki. Madhur pyta o pamięć smaku, dodając później, że „słyszała miód na języku”. Dało mi to do myślenia, bo rzeczywiście kiedy myślę o miejscach, które odwiedziłam na myśl przychodzi mi zapach i smak. Nigdy nie zapomnę smaku sałatki z zielonej papai, którą miałam okazję jeść w Kambodży, albo smaku morza, który na zawsze będzie dla mnie oznaczał świeżo oderwane własnoręcznie od skały małże ugotowane na parze w RPA. Pamięć smaku jest tak samo silna jak inne wspomnienia. Nostalgiczne wspomnienia Madhur wprawiają w stan błogości. Wspaniałe opisy różnych gatunków mango, które stanowiły największą letnią delicję powodowały, że koniecznie musiałam zjeść mango. Potrawy zostały opisane niezwykle plastycznie i pobudzają nie tylko wyobraźnię, ale i kubki smakowe.

Czytając „Wśród mangowych drzew” odniosłam wrażenie, że Madhur nostalgicznie i ze smutkiem wspomina czasy, które nigdy nie wrócą. Codzienne rytuały związane z poranną toaletą, drapowaniem sari jej matki i przygotowywaniem posiłków wskazują na pewną dozę idealizacji, ale czy jest w tym coś złego? Z ogromną przyjemnością czytałam o przygotowywaniach do odświętnego rodzinnego obiadu czy porannej kąpieli w krowim mleku, która miała zapewnić nieskazitelną cerę. Mleko stanowi zresztą niezwykle ważny element w hinduskiej kulturze. Jak wspomina Madhur:

„Indie są krajem mleka: mleko z cukrem, mleko szafranem i orzechami; herbata z mlekiem lub śmietaną; jogurt z owocami, orzechami, warzywami, pierożkami i ryżem; jogurt na ciepło; ścięty jogurt; ser ze świeżego mleka (panir); słodycze sera ze świeżego mleka (…). Bez mleka Indie, kraj o wysokim poziomie laktozy, po prostu by uschły.”

Dla potwierdzenia tezy Madhur, dodam, że piszę ten tekst na patio naszego guesthouse w Leh i kiedy stukam w klawiaturę nasza gospodyni stawia przede mną szklaneczkę ciepłego mleka. Ot i ciekawy zbieg okoliczności.

Gorąco polecam „Wśród mangowych drzew” nie tylko osobom zainteresowanym Indiami, ale przede wszystkim smakoszom. Znajdziecie tu solidną porcję smakowitych przepisów wplecionych w ciekawe historie i potężną dawkę kulinarnej inspiracji na tle burzliwych przemian w Indiach.


Spodobał Ci się ten post? Puść go dalej w świat – naciśnij kolorowy przycisk poniżej i udostępnij. Możesz nas również śledzić na instagramie

A może chcesz się zapisać do naszego newslettera? Co miesiąc w Twojej skrzynce nowości, rady i aktualności blogowe. 

The following two tabs change content below.

Kasia

Z zamiłowania kucharka (chyba jeszcze bardziej chlebowa „piekarka”) i miłośniczka wszelkiej maści kotów i psów. Z zawodu iberystka i socjolog. Do niedawna pracownik korporacji z akademickim zacięciem. Graficzne i plastyczne antytalencie, które całkiem łatwo przyswaja języki obce i nawiązuje kontakty z innymi osobnikami. Otwarta, gadatliwa, a czasem nadaktywna. Szybko wpada w zły humor, kiedy jest głodna 😉
This Post Has 2 Comments
  1. Baaardzo mi się spodobał ten wpis i chciałam go polubić na stronie, ale pokazał się komunikat WordPress.com, że mam wpisać „User name or Email” i hasło.. Nie pamiętam, czy robiłyśmy coś z tym przed Waszym wyjazdem. Może Ty pamiętasz?

    1. Bo akurat te „lajki” są dla użytkowników wordpressa, ale możesz polubić na fejsbuku 😉 Będzie więcej książkowych tekstów. Buziak!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »
Back To Top