Lekcja kamasutry i asertywności. Trzy dni w Khajuraho.
Khajuraho jest słynne z dwóch rzeczy – kompleksu świątyń z erotycznymi rzeźbami oraz natarczywych mieszkańców. Sława okazała się prawdziwa – obydwie rzeczy udało nam się znaleźć, szczególnie tą drugą aż w nadmiarze. O ile świątynie rzeczywiście robią wrażenie w blasku wschodzącego słońca, o tyle mieszkańcy są, delikatnie mówiąc, upierdliwi, ale i na to znaleźliśmy rozwiązanie. Zostaliśmy w Khajuraho przez trzy dni i już drugiego dnia większość namolnych sprzedawców i kierowców tuk-tuków rozpoznawała nas kiedy spacerowaliśmy i dawała nam spokój.
Wracając do seksownych świątyń. Właściwie w Khajuraho są trzy kompleksy świątyń – wschodni, zachodni i południowy. Najlepiej zachowane i tym samym robiące największe wrażenie są świątynie zgrupowane w zachodnim kompleksie. Wstęp jest płatny (i to słono), ale warto, jak wspomniałam szczególnie o wschodzie słońca, kiedy cały kompleks mamy właściwie dla siebie. Już z daleka pionowe i strzeliste budowle wyglądają pięknie. Legenda mówi, że stworzył je Chardravarman, syn boga księżyca, kiedy ujrzał piękną dziewczynę zażywającą kąpieli w strumieniu. Tak go natchnęła młoda piękność, że zrobił użytek ze swojej wyobraźni (a może i doświadczenia?) i nie tylko „stworzył” monumentalne świątynie, ale również ozdobił je erotycznymi rzeźbami, które mogą służyć za ilustrację do kamasutry. Czemu? Spójrzcie na zdjęcia…
Zgodnie z danymi historycznymi początkowo Khajuraho obejmowało aż 85 świątyń, zbudowanych między 950 a 1050 rokiem. Dziś pozostało ich „tylko” 25. Podobnie jak w przypadku innych wielkich budowli, Khajuraho było stopniowo pochłaniane przez ekspansywną dżunglę aż do 1838 roku kiedy to na ślad budowli trafił brytyjski oficer. Dzisiaj to, co przyciąga turystów to przede wszystkim dające do myślenia misterne rzeźby zdobiące ściany świątyń. Czego tam nie ma! Bogowie, boginie, wojownicy, zwierzęta, kobiety i mężczyźni przedstawieni w różnych zmysłowych scenach i… pozycjach.
Nasz przewodnik (nieśmiertelnym LP) słusznie sugeruje, że dwa elementy są stałe – kobiety i seks. Pełne powabu nimfy bez cienia wstydu uczestniczą w mniejszych i większych orgiach. Z jednej strony dla jednak dość purytańskich Europejczyków, za jakich nas uważam ;), otwartość i nieskrępowanie wyrzeźbionych scen robi wrażenie. Z drugiej, te rzeźby są po prostu niesamowite! Każda świątynia jest nimi dosłownie oblepiona od góry do dołu! Zobaczcie zresztą sami.
Spodobał Ci się ten post? Puść go dalej w świat – naciśnij kolorowy przycisk poniżej i udostępnij. Możesz nas również śledzić na instagramie.
A może chcesz się zapisać do naszego newslettera? Co miesiąc w Twojej skrzynce nowości, rady i aktualności blogowe.
Kasia
Ostatnie wpisy Kasia (zobacz wszystkie)
- Islandia. Rozczarowanie i porażka - 30/11/2020
- Tu i teraz (14) Polska 2020: powrót do „normalności” (?!) - 15/11/2020
- Islandzkie wodospady (1) Fitjarfoss, Hraunfossar i Barnafoss - 14/07/2020
This Post Has 0 Comments